Muzyka :)

Spis treści

środa, 3 października 2012

Rozdział 5

Piątkowym rankiem Kakashi i Hiroto ruszyli do sklepu po ramki. Po wybraniu odpowiednich sześciu , chłopiec zapytał:
-Wujku mógłbyś mnie zaprowadzić do starego domu taty?
-W porządku, ale czemu chcesz tam iść? -Zainteresował się Szaro-włosy.
-Tata prosił bym tam zajrzał. -Odpowiedział Namikaze.

Na miejsce dotarli w ciszy, Blondynek poprosił opiekuna, by go pozostawił pod płotem domu. Niski dwunastolatek stał, patrząc na zdezelowane, drewniane drzwi, ściskając w ręce reklamówkę ze wcześniejszym zakupem. Zrobił niepewne dwa kroki i szybki krok w tył.
-No co jest?! -Zdenerwował się w myślach Gennin. -Boisz się tam wejść! Bo co? Co się może stać? Przecież to jest stary dom taty! Tam wypłakiwał każde słowa nienawiści. On to wytrzymał, a ty nie potrafisz wejść do zwykłego domu! 
Hiroto znowu zrobił kilka kroków w przód i natychmiast odskoczył. Jednak zrobił to tak nieporadnie, że zamiast wylądować na stopach, upadł na kolana. Zadrżał, schował w rękach bladą twarz.
-Hiroto? Czego się boisz? -Spytał spokojny głos w jego głowie.
-C-co to? Kim jesteś? Ja, ja chyba powinienem wrócić do domu. Nie, nie mogę! Muszę tam wejść, muszę zajrzeć pod łóżko. Tata mnie o to prosił. Muszę! -Roztrzęsiony i blady Chłopiec, podniósł się z ociężałych nóg. Spojrzał z przerażeniem na wejście i wbiegł do domu. Rozejrzał się, po podłodze walały się zwoje, każda miała swój tytuł jak np. "Smutek","Ból", "Szczęście", "Miłość", "Potwór", "Siła", "Radość", czy "Nienawiść", wszystkie były zamknięte. Ruszył dalej przedzierając się przez pajęcze sieci. W końcu dotarł do pokoju, w którym ostatniej nocy przeżył najpiękniejsze chwile w życiu. Rzucił wzrokiem po pokoju, wszystko było tak samo jak we śnie. Podszedł do łóżka, uklęknął i włożył pod nie rękę. Po wyjęciu całej masy robactwa i pajęczyn, dotknął wreszcie tajemniczego pudełka. Nie było duże, miało jasny drewniany kolor i wyryty koślawo znak "hokage". Na jego brzegach widniały ślady zaschłej krwi. Nie zauważając nigdzie zamka, Hiroto już wiedział jak się je otwiera. Jeszcze raz rozejrzał się wystraszony jak złodziej i schował łup do reklamówki. Wybiegł z pokoju, zgarnął walające się przy wejściu zwoje i uciekł z domu. Zatrzymał się dopiero w uliczce wychodzącej na główną drogę, z dala od budynku. Teraz właśnie, zadzierając głowę ku niebu, zorientował się, że nastał wieczór.
-Tam było strasznie. Ogromny smutek. Ja nie chcę tam wracać. -Pomyślał Namikaze. Wziął kilka wdechów i usiadł, pod ścianą knajpki, chowając głowę w nogach.
-Tu jesteś. Nic Ci nie jest? -Spytał zmartwiony Taki.
-Taki-sensei? -Mruknął chrapliwie blady Hiroto.
-Już dobrze. Zaniosę Cię do szpitala i Cię zbadają. -Pocieszał chłopca Mężczyzna.
-Nie, nie, nie chcę, nie... -Wystraszony chłopiec zaparł się i wiercił niemiłosiernie.
-Spokojnie, już dobrze. Nie pójdziesz do szpitala. Wezmę Cię do domu. Chodź.
-Nie, moje rzeczy. Gdzie...
-Już, mam je tutaj. -Kyuubei przyjrzał się rzeczom, które trzymał. Pamiętał kilka z nich. Pudełko, które sam podarował Naruto i wiersze, które blondyn zapisał na każdym etapie swojego życia.
-Hiro-kun? Skąd masz te zwoje? -Spytał Czerwonooki.
-Tata prosił, żebym wziął to z jego domu.
-Tata? -Zdziwił się Jounin.
-W liście, napisał go do mnie. -Zmęczony chłopiec leżał już w ramionach senseia, przyciskając do serca odzyskaną reklamówkę.
-Sensei. Bałem się tam wejść. Usłyszałem twój głos. To nie było żadne urojenie! Więc czemu? -Dopytywał się Blondynek.
-Może to był Kyuubi. -Odpowiedział Taki.
-Kyuubi? Czemu? Jak?
-Twój tata był jego jinchuuriki i ty pewnie przez to jesteś z nim połączony, słabo, ale zawsze. -Wyjaśnił Sensei.
-Ale, czemu miał twój głos? -Pytał dalej Jasnooki.
-Pewnie nie chciał, żebyś się go wystraszył. 

Dalej Czerwonowłosy mężczyzna szedł w ciszy, trzymając śpiącego chłopca. Nie pukając do drzwi, wszedł do domu Hatake. Położył Namikaze do łóżka i po którejś z kolei próbie wyciągnięcia z rąk dziecka worka, zrezygnował z odłożenia go na biurko. Zaraz po tym wysłał wiadomość do Hatake, który natychmiast po jej otrzymaniu, pojawił się w domu.
-Kakashi, trzeba porozmawiać z Hiro. Naruto, ten idiota zostawił tam, te swoje wiersze. Od niektórych MI się włos jeży na głowie, a co dopiero Hiro. Przecież on bał się wejść do tego domu. On nie da sobie ich ukraść, więc musisz z nim pogadać. -Wyjaśnił Demon.
-Rozumiem, gdzie jest teraz? -Przytaknął Kopiujący Ninja.
-Śpi w swoim pokoju. Gdy go znalazłem był cały blady i osłabiony.
-W porządku, porozmawiam z nim jutro. -Poinformował Szaro-włosy, a Kyuubei wyszedł.

-Wróciłem! -Przywitał się Taki, stojąc w progu swego domu.
-Cześć Tato! Gdzie byłeś? -Spytała Naruko.
-Pomagałem wujkowi szukać Hiroto. -Odpowiedział Ojciec zdejmując buty.
-Phi... Pewnie znowu gdzieś się zasiedział i nie chciało mu się wracać. Debil. -Prychnęła Dziewczynka.
-NARUKO! Wyrażaj się. -Skarciła córkę Aya. -Twój kolega nie ma tak jak ty rodziców...
-I zawsze było mu z tym źle. -Przerwał żonie Demon. -A teraz każą mu przeżywać ich śmierć. Trzeba mu teraz pomagać.
-Chodźcie na kolacje. -Zaprosiła rodzinę Fioletowo-włosa. 
Tak skończył się ciężki dzień dla Namikaze, a zaczęła ciężka noc dla Kyuubeia.   

Czerwonowłosy stał pośrodku swojej klatki, przed nim siedział kilkuletni Naruto. Patrzył na niego załzawionymi oczkami, przecierając rękawem zaczerwieniony nosek. Taki kucnął i objął chłopca.
-Taki-sensei, dlaczego? -Spytał Hiroto. Teraz Kyuubi trzymał w objęciach syna swego dawnego jinchuuriki.
-Tato, czemu nie chcesz powiedzieć nam prawdy? -Spytała jego córka, która stała tuż obok nich. Zaskoczony Demon patrzył na nich chwilę z otwartymi ustami. Nagle dzieci zniknęły, a przed mężczyzną pojawił się dorosły Uzumaki.
-Taki, ja powiedziałem o tobie  Hinacie, Tsunade, Kakashiemu, Aya i Uchiha też wiedzą. Nie ukrywaj tego przed dziećmi. Dobrze wiesz, że wszystkie dzieciaki nie lubią, gdy coś się przed nimi ukrywa. Zwłaszcza jeśli to ma coś wspólnego z nimi. Nie napisałem Hiroto, że jest w jednej czwartej jinchuuriki, bo nie wiem jakie są relacje między wami. Chciałem, żebyś to ty mu o tym powiedział, w odpowiednim czasie. -Wściekły Blondyn ruszył z atakiem na Takiego. Zaczęła się walka, a właściwie ataki Naruto i obrona Kyuubeia. Trwało to dłuższy czas, gdy Czerwonooki zebrał się w sobie i obezwładnił Niebieskookiego.
-DOBRZE! POWIEM O TYM NARUKO I HIROTO! POWIEM IM, TYLKO DAJ MI SPOKÓJ! Proszę... -Załkał skajany Taki, a Uzumaki uśmiechnął się pobłażliwie i zniknął. Zmęczony Demon przysiadł na podłodze i zaczął płakać. 
Gdy się obudził był zapieczętowany od stóp do głów.
-Kochanie, co się stało w nocy? -Spytał zaniepokojony Kyuubi.
-Musiałeś mieć zły sen. Na początku tylko się wierciłeś, ale potem zaczęło być źle. Nie mogłam Cię dobudzić, więc musiałam to zrobić. Przepraszam. -Wyjaśniła Ayako, rozpieczętowując męża.
-Nie, nie musisz przepraszać. Bardzo dobrze zrobiłaś, jeszcze zrobiłbym wam krzywdę. -Odrzekł Taki rozprostowując obolałe ręce. 
Dla Czerwonowłosego dzień zaczął się od postanowienia, że powie prawdę córce i synowi przyjaciela.     

4 komentarze:

  1. No to ciekawe jaka będzie reakcja dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...NOTKA, NOTKA, NOTKA, u mnie już nowa notka.
      http://naruto-w-anbu-konohy.blog.onet.pl/

      Usuń
    2. Nowy rozdział. Dziś notka specjalna. Zapraszam!
      http://naruto-w-anbu-konohy.blog.onet.pl/

      Usuń

layout by Sasame Ka