Muzyka :)

Spis treści

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 15

Drużyna Keiro pędziła na ratunek dzieciakom, gdy usłyszeli krzyk bólu. Zaalarmowani przyspieszyli.
             W tym samym czasie reszta młodzieży chcąc pomóc koledze, utworzyła plan ratunku. Hiroto, który znał techniki klanu Hyuuga, ukrył się za Liderem porywaczy. Neomi i Obito byli tuż obok z aktywowanymi sharinganami. Zaś Minato jako główny strateg i Naruko posiadające ogromne ilości chakry, mieli zaatakować od tyłu, pozostałych porywaczy. Gdy dwaj shinobi puścili ogłuszonego Toshiro, by obronić się przed atakami genninów, Namikaze z pomocą byakugana obronił kolegę przed ciosami wroga, rzucając kompanowi porzuconego kunaia. W tym czasie Obito zaatakował Lidera techniką chidori, a Neomi za pomocą bunshin daibakuha* wysunęła cios pięścią. Gdy jej kuzyn oddalił się, klon wybuchł. Dzięki temu dzieciaki uciekły z obozowiska, w stronę domu Uchihów, który był niestety w przeciwnym kierunku niż pędzący im na ratunek jounini. Porywacze po krótkim pościgu dopadli genninów i ruszyli do swojej kryjówki. Tam czekał na nich ich zleceniodawca. A był nim wysoki brunet, który sądząc po bandażu, był niewidomy, choć jego zachowanie mówiło co innego. Podszedł cicho do mężczyzn, wręczył im kopertę i wskazał na drzwi.
-Kim jesteś? -Krzyczał przerażony Obito.
-Oh zamknij się Uchiha. -Powiedział mężczyzna.
-Czego od nas chcesz? -Spytał opanowany Minato.
-Spokojnie dzieciaki, wasza hokage niedługo tu przybędzie. -Mówił znudzony, siadając na krześle i kierując twarz w stronę zakładników. -Może posłuchamy muzyki? -Spytał ni z tego ni z owego. -Wszystkim się zrobi weselej. -Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z radiem, włączył jakąś skoczną piosenkę i wesoło podśpiewując znów usiadł na krześle.
             Tymczasem nieświadomy Sasuke stał przed kamieniem poległych bohaterów Konohy. Ubrany w strój shinobi Liścia, patrzył w wygrawerowane na nim imię przyjaciela. Rozwichrzone włosy zakrywały jego twarz. Taki widok zastał Kakashi.
-Wiedziałem, że w końcu tu przyjdziesz sensei. -Odezwał się Uchiha pokazując zapłakaną twarz.
-Kopiujesz mnie? -Spytał białowłosy.
-Nie, skąd, to twoja specjalność. -Uśmiechnął się nikle ciemnooki. Nie było Cię w domu, nie wiedziałem gdzie Cię szukać. Przyszedłem tu... I tak jakoś. -mówił. -Pamiętam nasz egzamin do drużyny, Kakashi... Jak związałeś Naruto i zacząłeś opowiadać o tym kamieniu. Naruto zaczął wrzeszczeć, że jego imię będzie na nim... Nigdy nie sądziłem, że to może być prawda. -Z oczu mężczyzny wypłynęły kolejne łzy.
-Też to pamiętam. -Westchnął Hatake. -Czemu mnie szukałeś?
-Jak udało Ci się o nich zapomnieć? -Odpowiedział pytaniem.
-Nigdy o nich nie zapomniałem. -Zaczął powoli Kopiujący rozumiejąc dawnego ucznia. -Tylko od Ciebie zależy, czy pójdziesz naprzód. Jeśli zapomnisz Naruto... To wtedy tak, on naprawdę umrze.**
Sasuke nic nie powiedział, tylko usiadł na ziemi, a tuż obok usiadł się Kakashi.
             Paręnaście kilometrów dalej drużyna ratunkowa dostawała ciężkie baty od porywaczy, którymi okazali się być wykwalifikowani ANBU. W pewnym momencie gdy jounini ledwie stali, Lider zaprzestał walki, a wraz z nim jego kompani. Porywacz wyjął kopertę, którą dostał od szefa i rzucił nią w stronę pokonanych shinobi.
-Dajcie to Piątej. -Warknął mężczyzna i wszyscy trzej zniknęli w białym dymie. Drużyna ratunkowa nie miała innego wyboru jak tylko dostarczyć list do hokage. Pół godziny później dostali solidny ochrzan i potężny cios od Tsunade i ruszyli do szpitala, by opatrzyć rany. Zaś Senju otworzyła list:

"Szanowna Hokage 
Serdecznie zapraszam na spotkanie, które odbędzie się dziś o godzinie 10:00
w jaskini przy Wielkim Moście. Swoje przybycie potwierdzili już 
Namikaze Hiroto, Kyubei Naruko, Uchiha Obito, 
Uchiha Neomi, Sarutobi Minato i Misumi Toshiro.
Mam nadzieję, że do nas dołączysz.
                                                                       Z poważaniem Kagami S."

             Już wiem! -Wykrzyknął nagle Hiroto. -Ty jesteś Shimura Kagami, nukennin na poziomie jounina. Widziałem  Cię w księdze bingo wujka Kakashiego. Byłeś głównym podejrzanym w sprawie kradzieży na cmentarzu klanu Uchiha, czyli.... Ten bandaż... Masz sharingany w obu oczach! -Krzyknął.
-Szóstka z plusem za pracę domową mały. -Uśmiechnął się Shimura. -Ale ta wiedza nie pomoże Ci w ucieczce. -Zaśmiał się w głos.
-A ja po raz pierwszy cieszę się z nadopiekuńczego ojca i jego podsłuchiwania moich rozmów. -Mruknęła cicho Naruko.
             W tym samym czasie w wiosce rozchodził się wrzask Takiego, który wpadł z impetem do biura Tsunade.
-JAK MOGŁAŚ POZWOLIĆ BY WNUK DANZOU PORWAŁ DZIECIAKI! -Ryknął wściekły. -I DLACZEGO NIE WYSŁAŁAŚ DRUŻYNY RATUNKOWEJ! -Machał wściekle rękami.
-Wysłałam, ale zostali pokonani przez zdradzieckich oininów. -Westchnęła smutno blondynka.
-Ten cholerny Shimura poszedł w dziadka i zajumał przynajmniej dwa sharingany, jeśli nie więcej. -Wrzeszczał rudzielec.
-Jak to? Skąd to wiesz? -Dopytywała kobieta.
-Hiroto, go rozpoznał z księgi bingo Kakashiego, a ja to usłyszałem to od Naruko. -Powiedział od niechcenia.
-Jak?
-Użyłem na niej Shinkoku supai no jutsu.***
-Skąd to zna...
-Oh przestań! Jestem jednym z najpotężniejszych ogoniastych demonów, a ty się dziwisz, że coś tam znam?! -Przerwał jej Kyuubi. -Lepiej pomóżmy dzieciakom.
-Masz rację, przepraszam. -Opanowała się Tsunade. -Dostałam tę wiadomość od niego. -Podała kartkę podwładnemu.
-On sobie jaja z nas robi! -Wykrzyknął Taki, po przeczytaniu listu. Rozumiem Tsunade-sama, że masz jakiś plan.
-Jak bardzo umiesz ukryć swoją chakrę? -Spytała Piąta.
-A do ilu trzeba?
-Do zera.
-Przykro mi, będzie do minus jeden.
-W porządku za pół godziny spotkamy się w bramie wioski. -Zarządziła Sanninka.
-Ta jest! -Zasalutował Jounin i ruszył przygotować się do misji.
              Kyubei wszedł do domu, gdzie zastał swoją żonę.
-Kochanie? Co się stało? Tak nagle wybiegłeś z domu? -Zmartwiła się Aya.
-Przepraszam skarbie, muszę się przygotować do misji ratunkowej. Dzieciaki zostały porwane. -Wyjaśnił mężczyzna wchodząc do domowej zbrojowni.
-Jak to? Porwane? Nic im nie jest? -Przeraziła się nie na żarty Hike.
-Już dobrze, nie martw się, ja nie pozwolę by coś im się stało. Będzie dobrze słońce ty moje. -Pocieszył ją Taki.
              -Czego od nas chcesz? -Krzyknął przerażony Obito. -Chcesz... Naszych oczu? -pisnął.
-A na co mi cztery dwułezkowe sharingany. Jakbym chciał czyichś oczu, to należałyby one do waszych ojców. -Powiedział Shimura tonem "ulubionego wujka". -Ach... Hiroto, ty też nie masz się czym martwić, już wolałbym zabrać prawdziwego byakugana twojej ciotce. -"Pocieszył" chłopca. -Ale skoro tak bardzo prosicie i pytacie dlaczego was tu zaprosiłem, powiem wam. -Mówił Kagami. -Mianowicie zaprosiłem was tu... By was zabić, Ale musimy jeszcze poczekać na naszego gościa specjalnego.
-Dlaczego chcesz nas zabić? -Spytał Toshiro.
-Spokojnie dzieci, spokojnie. Nie wszystko na raz. -Uspakajał ich wnuk Danzou. -Dowiecie się tego... Może kiedyś... W zaświatach. -Zaśmiał się złowieszczo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* wybuchowy klon.
** cytat z mangi aut. Gosho Aoyamy "Detective Conan" tom 36 rozdział 9
*** prawdziwie szpiegowska technika -tłumaczone przez google translate :P  
Za moje spóźnienie daję wam dwa nowe obrazki do albumu:
1) Sasuke przy kamieniu poległych bohaterów Liścia
2) Kagami Shimura (tak wiem sharingan nie wyraźny)
A to link do nich 
layout by Sasame Ka