Muzyka :)

Spis treści

piątek, 28 września 2012

Rozdział 4

Kiedy Hiroto wrócił, nie witając się nawet z wujkiem, zamknął się w pokoju. Rozsiadł się na łóżku, wyjął z kieszeni bluzki zwój i zamarł. To była jego największa wada, bał się swojej krwi. Wziął do ręki kunai i spojrzał na drugą rękę ze strachem. I właśnie wtedy przypomniał sobie jedną z wielu opowieści o rodzicach.

"Był piękny dzień, w rezydencji Hyuuga głowa klanu właśnie trenowała swoją dziedziczką. Po kolejnym upadku córki, Hiashi nie wytrzymał.
-I ty śmiesz się nazywać moją córką! Jesteś zbyt słaba by być moją następczynią! -Krzyknął zdenerwowany.
Zapłakana dziewczynka zebrała się nieporadnie z ziemi i uciekła z sali treningowej. Uciekała długo, aż wpadła na starszych genninów.
-Uważaj jak leziesz! -Zdenerwował się Lider grupki.
-Hej bracie! Może pokażemy gówniarze gdzie jest jej miejsce, co? -Zaproponował szczerbaty Dzieciak.
-Ej patrzcie to jest Hyuuga. Może ją lepiej zostawmy.- Wystraszył się trzeci Chłopiec.
-Ej, no co ty boisz się? -Zadrwił Lider, a ów Chłopiec zmalał jeszcze bardziej pod złośliwością starszego kolegi. Na tę scenę patrzyli Tenten i ukryty w krzakach, wystraszony Naruto. Gennini już mieli chwytać przerażoną Pięciolatkę, gdy nagle wyskoczył przed nich Blondynek, zostawiając strach w kryjówce.
-Zostawcie ją! -Krzyknął Niebieskooki zasłaniając ją rękami.
-Widzę, że postanowiłeś się w końcu pokazać POTWORZE! -Powiedział powoli Lider. -Dobrze skoro tak bardzo chcesz to ty dostaniesz pierwszy. -Zadecydował i razem z kolegami rzucili się na Uzumakiego."

Tę historię usłyszał od Nejiego i Tenten. Jego tata został wtedy mocno pobity. Hiroto wziął głęboki wdech, zacisnął zęby i wbił ostrze w swoją rękę. Poleciała krew, z oczu wypłynęły łzy bólu. Roztrzęsiony Chłopiec zgarnął kciukiem krew z dłoni i rozmazał na zwoju. List otworzył się cichym kliknięciem, a Hiro opatrzył drżącą rękę. Odetchnął kilka razy i już spokojny rozwinął zwój, z którego powypadały zdjęcia. Na jednym z nich był chudy, siedzący samotnie na huśtawce blondynek, na drugim dawna drużyna 8, trzecie to klanowe zdjęcie Hyuuga, a na kolejnym była ceremonia mianowania szóstego hokage i jednocześnie jego ślub. Dwie ostatnie musiały być bardzo ważne dla Naruto, bo były w jeszcze jednej kopercie. Na nich byli dziadkowie młodego Namikaze i jego młodzi, szczęśliwi rodzice z synkiem na rękach. Po ich obejrzeniu Chłopiec pozbierał zdjęcia i odłożył je na biurko, z postanowieniem kupna dla nich ramek. Wrócił na łóżko i zaczął czytać. Gdy skończył długo nie mógł się jeszcze pozbierać. Wieczorem tuż przed kolacją, do pokoju zapukał zmartwiony Kakashi.
-Hiro-kun, wszystko w porządku? Co ci się stało? -Spytał Mężczyzna zauważając bandaż.
-Nic, tylko zwój otwierzałem. -Wyjaśnił Hiroto wycierając łzy. -Wujku kupimy ramki do tamtych zdjęć? -Wskazał na biurko.
-W porządku, ale to już jutro. Jesteś głodny? Od rana pewnie nic nie jadłeś.
-Nie, Konohamaru-sensei postawił nam obiad. A co jest na kolację?
-Dziś mamy Natto.
-Świetnie! -Wesoły Chłopiec wraz z Wujkiem ruszyli do kuchni. 
Reszta wieczoru minęła całkiem spokojnie . 

Noc nadeszła, cała wioska już spała, tak jak i Hiroto. Choć zdaje się, że śniło mu się coś złego, bo wiercił się niemiłosiernie.

Blondynek stał pośrodku jasnego pokoju. W rogu, pod oknem stało niepościelone łóżko, nad którym wisiał plakat ze znakiem liścia. Po drugiej stronie stał stół, a na nim leżały porozwalane zwoje. Na krześle obok stołu wisiały ciuchy. Namikaze rozejrzał się kilka razy po pokoju, aż przypomniało mu się, że to jest pokój jego taty z lat dziecięcych. Chciał wyjść z pokoju i dowiedzieć skąd się tu wziął, jednak pomimo otwartych drzwi nie mógł przez nie przejść. Nagle przy łóżku pojawił się wysoki dwudziestoletni blondyn. Gennin upadł, aż z mieszanki strachu, wrażenia i zaskoczenia.
-Hiro-kun. Już dobrze, jestem przy tobie. -Powiedział czule Naruto.
-TATO! -Zapłakane dziecko wtuliło się w wytęsknionego ojca. Ta wzruszająca chwila trwała pewien czas, gdy Uzumaki spojrzał na syna.
-Zostałeś shinobi. Gratuluję. -Powiedział dumny Ojciec.
-Zdałbym wcześniej, ale jestem za słaby. W jednej klasie siedziałem pięć lat.
-A ja siedem. -Starszy Blondyn uśmiechnął się. -I tak jestem z Ciebie dumny, zawsze będę z Ciebie dumny.
-Ja nie mogę być shinobi. Jestem tchórzem, boję się bólu. -Jęknął cicho Chłopiec.
-Jak każdy. Masz dopiero dwanaście lat. Ja w twoim wieku bałem się jeszcze wielu rzeczy. Moi przyjaciele pomogli mi je przezwyciężyć. Mam nadzieję, że masz wspaniałych przyjaciół.
-Tak są... Oprócz... Tego durnego Toshiro. -Powiedział Hiro.
-Toshiro? Jaki jest? -Dopytywał Naruto.
-Był najmądrzejszy w klasie, zdał już trzy lata temu. Ciągle trenuje, nikogo nie lubi... Ja... nie wierzę mu, ale on powiedział, że jestem porażką, dla Ciebie, dla wszystkich.
-Eh... Jakbym słuchał o Sasuke. Hiro-kun masz rację, że mu nie wierzysz. Jesteś Namikaze Hiroto. Jesteś moim synem i shinobi Konohy. Nie martw się i uwierz, że jeszcze się polubicie. Zdarzy się taki moment, dzięki któremu zostaniecie przyjaciółmi.
-Tato... Kocham Cię
-Ja też Cię kocham synku. Wiesz gdzie jesteśmy? -Spytał Naruto rozglądając się dookoła.
-W twoim starym pokoju.
-Właśnie. Wykupiłem ten dom. Chciałem go później wyremontować i dać tobie gdy dorośniesz. Zawsze pod łóżkiem chowałem najważniejsze dla siebie rzeczy. Gdy odejdę zajrzyj tam. Powinieneś znaleźć kilka ciekawych zwojów i coś jeszcze. Hiro-kun? Kim chcesz zostać?
-Chcę zostać detektywem.
-To wspaniale. -Ucieszył się Naruto. -Mam nadzieję, że spełnisz swoje marzenia. Ja niestety muszę już iść. Kocham Cię synku.- W tym momencie Hiroto otworzył oczy, był w swoim pokoju. Gdy po chwili uświadomił sobie, że cała ta rozmowa to był sen, rozpłakał się. A zaalarmowany tym Kakashi wszedł do jego pokoju.
-Hiro-kun? Miałeś zły sen?
-Nie. Był wspaniały.
-To czemu płaczesz?
-Bo śnił mi się tata. Mówił... To co napisał wszystko w liście. Wujku... -Więcej Blondynek nic już nie mówił, tylko płakał wtulony w Hatake.       

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 3

Przez okno fioletowego pokoju mocno przebijało się słońce. Gdzieś pod szafą dzwonił budzik, z dala od łóżka, na którym smacznie chrapał Hiroto.
-HIROTO! -Do pokoju wpadł Kakashi.
-*Zieeew* Co jest? -Spytał Chłopiec przecierając zaspane oczy.
-CO JEST?! Jest 11 za godzinę masz się stawić w akademii. -Krzyknął Szaro-włosy.
-Oj spokojnie jest jeszcze godzina. -Ziewnął Namikaze.
-Żadne jeszcze, żadne jeszcze! Nie możesz się spóźnić!
-I to mówi największy spóźnialski Konohy.
-JA to nie Ty. Już mi się ubrać, śniadanie i do szkoły.
-Ok, ok już idę. 

Gdy Gennin wyszedł ze swojego pokoju była wpół do dwunasta, zjadł kanapki i zebrał się do wyjścia.
-Hiroto, nie zapomnij, że po spotkaniu masz się...
-...Stawić u Babci, pamiętam. Cze! -Przerwał Blondynek i wybiegł. Po dotarciu na miejsce, rozsiadł się wygodnie i samotnie w ostatniej ławce. Po kilkunastu minutach pojawił się Taki.
-No dobra, nie przedłużajmy już. Drużyna pierwsza... Drużyna ósma Kyuubei Naruko, Sarutobi Minato i Uchiha Obito. -Demon spojrzał na córkę, która jęknęła na tą wieść. -Waszym sensei będzie Nara Shikamaru, po przerwie zgłoście się do sali dwunastej. Drużyna dziewiąta Misumi Toshiro, Namikaze Hiroto, Uchiha Neomi, po przerwie idźcie do sali piętnastej. -Po wyczytaniu drużyn dzieci poszły na przerwę. Pod huśtawką spotkała się cała paczka.
-Ha... I mówiłam, że będę z Obito. Ojaa... ale będzie głośno. -Jęknęła Naruko.
-Nie narzekaj. Nie jest tak źle, ty nie masz tego bufona. Grr... No właśnie gdzie on jest? -Spytała Różowo-włosa.
-Powiedział, że nie ma zamiaru siedzieć z "ciemniakami". -Odpowiedział Blondynek.
-Jak on mnie wkurza. -Warknęła Uchiha.
-Ok, zbieramy się, za chwilę przerwa się kończy. -Zabrał się Minato.

Kiedy Namikaze i Uchiha dotarli do swojej sali na miejscu czekali już Misumi i ich nowy sensei-Konohamaru.
-Okey! Jestem Sarutobi Konohamaru i od teraz będę waszym sensei. No... To może ty pierwsza się przedstawisz. -Sensei wskazał na Zielonooką.
-Jestem Uchiha Neomi, lubię żartować, nie lubię spóźnialstwa, a marzę o... w sumie to nie wiem, mam jeszcze czas by o tym pomyśleć.
-To może ty następny. -Wskazał na Brązowookiego.
-Nazywam się Misumi Toshiro, lubię treningi, nie lubię lenistwa, a marzenia są dla ciemniaków.
-Ekhem... Jestem Namikaze Hiroto, lubię kryminały, nie lubię niczego szczególnego chcę zostać najlepszym detektywem.
-Bycie najlepszym, to u was rodzinne. -Mruknął Sarutobi.
-Sensei, a twoje marzenia? -Krzyknęła Neomi.
-Okey. Lubię jeść, nie lubię lenistwa i chcę zostać Siódmym Hokage. -Odpowiedział Jounin.
-Dlaczego? -Zainteresował się Jasnooki.
-Bo jako Hokage mogę jeszcze lepiej bronić i troszczyć się o wioskę. No dobra, muszę was jeszcze przetestować, idziemy.- Konohamaru wyszedł z sali i ruszył na pole treningowe. Na miejscu stanął na samym jego środku.
-Okey! W kieszeni mam dwa dzwoneczki, każdy kto je zdobędzie zda, a ten kto go nie będzie miał wraca do akademii. START! -Wytłumaczył szybko Sarutobi i test się rozpoczął.  
Wszyscy się ukryli. Hiroto i Neomi przyjrzeli się Brunetowi, gdy nagle, nie wiadomo skąd wyskoczył Misumi. Rzucił kunai w głowę mężczyzny, a ręce skierował w stronę kieszeni. Już prawie sięgnął upragniony łup, ale w tym momencie klon Bruneta znikł. Otumaniony białym dymem chłopiec nie zauważył jak jego sensei owija go cienkimi linkami. Zaś ten nie zauważył skradającego się za nim Hiroto. Jasnooki skoczył na Czarnookiego i zablokował mu ręce. Dzięki temu Zielonooka mogła szybko wykraść dzwoneczki. 
-Trzymaj! -Rzuciła Hiroto łup, a gdy ten oddał go koledze oburzyła się.- Co ty robisz?!
-Co, już chcesz wracać do szkoły? -Zadrwił Toshiro.
-... Mam to gdzieś. -Ziewnął Blondynek.
-Okey! Neomi i Toshiro mają dzwoneczki, a Hiroto pomagał wam je zdobyć. To znaczy, że wszyscy zdaliście. -Sensei przekazał dobrą nowinę.
-JAK TO! -Oburzył się Brązowowłosy.
-Toshiro razem z Neomi macie dzwoneczki, zaś Hiroto pomagał wam je zdobyć. To nazywa się współpraca, która jest najważniejsza w drużynie. -Wyjaśnił Konohamaru.
-Eh.. -Westchnął Chłopiec nad prawdomównością swego senseia.
-No już, już. Wszyscy zdaliście, a ja zgłodniałem. Idziemy coś zjeść? -Ucieszył się Sarutobi, a dzieci podążyły za nim.
W barze, każdy zamówił co lubił, a Uchiha najwięcej.
-Okey! To kto płaci? -Zapytał po posiłku Mężczyzna.
-Jak to kto? Sensei! -Odkrzyknęła Drużyna.
-Hę! -Jęknął i z miną męczennika zapłacił rachunek. -Jeszcze zobaczycie, zrobię wam taki trening, jeszcze pożałujecie.
W tej wesołej atmosferze ekipa się rozeszła. Hiroto ruszył do Hokage.

-Dzień Dobry. -Przywitał się cicho Blondynek.
-Witaj Hiro-kun. Jiraya mówił mi, że już wiesz o testamencie ojca. -Przywitała się Piąta, wyciągając jasnoniebieski zwój z biurka.
-Babciu... Dlaczego mój tata chciał zostać hokage? -Spytał ni stąd ni zowąd Namikaze.
-Dlaczego o to pytasz? 
-Tak jakoś...
-Naruto... Chciał zostać Hokage, dla twojej mamy, dla Ciebie...
-Przecież, gdy postanowił zostać hokage, mnie nie było jeszcze na świecie.
-Prawda, ale chciał już wtedy bronić wszystkie dzieci Konohy.
-Nie rozumiem...
-Jesteś jeszcze dzieckiem.
-Tata też był...
-...Innym, był Jinchuuriki, był nienawidzony i samotny, musiał sam szybko dorosnąć.
-Babciu... Czy ja jestem dla taty porażką? -Rozpłakał się Chłopiec.
-Hiro-kun... Dlaczego? Jesteś jego synem, jego dumą i największym marzeniem.
-Ja... Tyle lat byłem w akademii, ja nie chcę być shinobi.
-To nic. Nie ważne jakie jest twoje marzenie, twój tata i tak będzie Cię kochał. -Uspakajała przyszywanego wnuka Kobieta.
-Chciał-chciałbym być detektywem. Hiashi-jiichan tego nie chce. Detektyw nie może być bohaterem. -Zająkał się Hiroto.
-Nie prawda. Detektyw to też bohater. Gdyby nie detektywi, po wiosce wciąż chodziłoby tylu przestępców i zdrajców. Ten zwój, to list od twojego taty, odpieczętuj go swoją krwią. -Tsunade przypomniała sobie o dokumencie w ręku.
-Babciu... Dziękuję. Pójdę już, chciałbym to przeczytać.
-Dobrze, idź już Hiro-kun. Pa. 

sobota, 22 września 2012

Rozdział 2

Witam :) Dzięki za miłe słowa :) Miłej lektury :)
                                           ~~~*~~~
W rezydencji Hyuuga właśnie odbywała się uroczysta uczta. Przy stole siedzieli, Hiashi, Hanabi i Udon, Neji, Tenten i Hizashi, Kakashi i gwiazda dnia Hiroto. 
-No Hiroto, w końcu stałeś się genninem, co dalej? ANBU? Hokage, jak dziadek, czy ojciec?.. -Zagaił Hiashi.
-Chcę zostać detektywem. -Odpowiedział Jasnooki.
-Jak to? Detektywem? Nie chcesz zostać WIELKIM Shinobi? -Zdziwił się Dziadek.
-Shinobi... jak dla mnie jest zbyt niebezpieczne... nie nadaję się na ninja. W wiosce także mogą być mordercy, szpiedzy, ktoś musi ich odnaleźć. Moi rodzice i dziadkowie, oddali własne życia dla tej wioski, a ja nie potrafię być tak odważny jak oni.
-A kto Ci każe umierać, gdy będziesz dostatecznie silny...
-To znajdzie się ktoś silniejszy. -Przerwał dziadkowi Blondynek.
-I ty Kakashi nic z tym nie zrobisz? Jesteś jego opiekunem.!
-Myślę, że jeśli jego marzeniem jest zostać detektywem, to choćbyśmy nie wiem jak się zapierali, to i tak nim zostanie. -Wypowiedział się Hatake.
-Naruto nikt nie powstrzymał przed jego marzeniem. -Mruknął Neji.
-Hmphfmff... No niech Ci będzie. -Zgodził się niechętnie Hiashi.
Reszta obiadu przebiegła względnie spokojnie, choć najstarszy Hyuuga wciąż ubolewał nad decyzją starszego wnuka.

Tuż po obiedzie Hiroto pobiegł do swoich przyjaciół
-...Myślę, że będę z Obito. -Sugerowała Naruko.
-E tam gadasz pewnie będziesz z Toshiro. -Machnęła Neomi.
-Ten Toshiro... Kto to w ogóle jest? Zna go ktoś? -Zapytał Minato.
-No właśnie, nic o nim nie wiadomo. -Zastanowił się Namikaze
-AAA... -Wystraszyły się dziewczyny, które dopiero go zauważyły. -Od kiedy tu jesteś? Czemu się nie przywitałeś?!
-Jestem tu od minuty, a na moje powitanie odpowiedzieli wszyscy oprócz was.
-Ehh... No ok. -Westchnęła Neomi.
-O.. Jak myślisz Hiro-kun? Z kim będziesz w drużynie? -Spytał Minato.
-Zawsze wybierają idiotę-geniusza-dziewczynę. Ja jestem idiotą, z geniuszy to Minato i Toshiro, a dziewczyny Naruko i Neomi. W sumie... nie wiem. -Wzruszył ramionami.
-Aleś odpowiedział. -Sarknęli chórem.
-No co? To Babcia-Tsunade wybiera drużyny.
-No właśnie! I ty masz z nią najlepszy kontakt. Ponoć nawet twojemu ojcu nie pozwalała się nazywać babcią. -Podsycał Obito.
-Mi też nie pozwala, a ojciec nazywał ją ciocią. Nie wiem o co wam chodzi? Jeśli tak bardzo wam na tym zależy, to wkradnijcie się do biura, albo poczekajcie te... Siedemnaście godzin. To wasz wybór.
-A ja wam radzę poczekać, u Hokage jest jakieś zamieszanie. -Poradził Toshiro. Teraz krzyknęli wszyscy prócz Minato i wiecznie spokojnego Hiroto.
-Od kiedy tu jesteś? -Krzyknęły dziewczyny.
-Jako shinobi i kunoichi powinniście być bardziej czujni. Jestem tu od pięciu minut. -Rzekł Misumi.
-TY!...-Warknęła Naruko przytrzymywana przez Uchihów.
-Spokojnie, masz rację Toshiro, ale póki co jesteśmy tylko genninami. -Uspokajał Sarutobi.
-No właśnie... Co miałeś na myśli? Jakie zamieszanie? -Spytał Namikaze.
-A to bycie genninem przeszkadza w trenowaniu? Chyba chodzi coś o Szóstego, bo ciągle Naruto i Naruto.
-Hmm... Ciekawe co takiego się stało, że mówią aż o ojcu. Dla Babci-Tsunade i Jirayi-jiichan, to wciąż trudny temat. -Ożywił się Jasnooki.
-TY? Jesteś synem Szóstego? Musisz być jego porażką, bo jesteś największym debilem jakiego spotkałem. -Powiedział oschle Toshiro.
-Miło mi, że dowiedziałeś się czegoś nowego. Jestem NAMIKAZE Hiroto i chyba się nie polubimy. -Na jego twarzy znów pojawiła się obojętność. 
Ponieważ zbliżała się dwudziesta czyli tzw. "godzina policyjna" nałożona przez rodziców, dzieci rozeszły się. 

Hiroto ruszył do domu "po drodze" zahaczając o głowy hokage. W domu był już po dwudziestej.
-Hiroto? Czemu się spóźniłeś? -Zmartwił się Jiraya.
-O! Witaj dziadku. -Przywitał się Chłopiec.
-Eh... Znowu byłeś na cmentarzu? -Spytał Opiekun.
-Nie... Rozmawiałem ze znajomymi, a potem byłem jeszcze na górze Hokage. Jiraya-jiichan, czemu rozmawialiście z babcią o tacie? Czy coś się stało?
-Skąd o tym wiesz? -Zdziwił się Sannin.
-Kolega mi powiedział, że w biurze było jakieś zamieszanie i mówiliście o tacie.
-Jiraya-sama... może mu powiemy? Naruto prosił przecież, by niczego przed nim nie ukrywać. -Zaproponował Kakashi.
-Chyba już nie ma innej możliwości. -Westchnął Białowłosy. -Chodź Hiro-kun, siadaj. Ehm... Bo widzisz, gdy twój ojciec objął stanowisko Hokage, wiedział jakie to niesie ze sobą ryzyko. Dlatego zaraz po twoich narodzinach napisał swój testament. Zaznaczył tam, że jeśli zginie w ciągu sześciu lat od jego napisania, to mamy wygłosić go dopiero, gdy ty zostaniesz genninem. Dlatego, żebyś zrozumiał co twój ojciec chciał Ci przekazać. Ah i zgłoś się jutro po spotkaniu drużynowym do Tsunade. Ona Ci więcej powie. -Wytłumaczył.
-Czy... Gdybym zdał te cztery lata temu, też byście mi o tym powiedzieli? -Spytał po dłuższej chwili Chłopiec.
-Naruto napisał, że mamy Ci to przekazać po twoim zdanym egzaminie.-Tym razem odezwał się Hatake.
-Dziadku? -Dopytywał speszonego mężczyznę.
-Ekhem.. Tak, tak oczywiście.
-Hiroto, musisz zrozumieć, że wtedy miałbyś osiem lat. Dla wielu starszych w tym twoich dziadków to wciąż dziecko. Twój ojciec o swoim pochodzeniu dowiedział się dopiero mając siedemnaście lat. -Tłumaczy Kakashi.
-Czemu?
-Twój dziadek też był Hokage, a w czasie Trzeciej Wielkiej Wojny Shinobi narobił sobie wrogów. Dlatego na początku twój ojciec nazywał się Uzumaki po twojej babci.
-Wujku? Czy mogę się dziś położyć bez kolacji? -Spytał po dłuższym namyśle, wyraźnie zmęczony Hiro.
-Tak, możesz.
-Dziękuję. Dobranoc. -Namikaze pożegnał się i ruszył do swojego pokoju.

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 1

Zapraszam na pierwszy rozdział Hiroto-Tantei. Wszystkich nowo-przybyłych zapraszam do zakładki "o sobie". i życzę miłej lektury. :)
                                          ~~***~~~
-Tato przepraszam... -Mruknął niski Blondynek. -Pewnie chciałeś bym stał się wielkim shinobi jak ty, czy dziadek... byliście wspaniali ty, dziadek, mama i babcia, ale ja nie chcę... Nie chcę zostać shinobi, wolę rozwiązywać zagadki. Nie nadaję się nawet na gennina. Przepraszam, że was zawiodłem.

Przed akademią ninja stały dzieci, które już niedługo miały rozpocząć ciężki żywot ninja. Pod ścianą budynku stali ich zmartwieni rodzice, nauczyciele i Tsunade, która po raz,  kolejny, po  śmierci Szóstego objęła urząd Hokage. Blondynka podeszła do Szaro-włosego mężczyzny.
-Kakashi! -Wrzasnęła uderzając go w głowę. -Musiałeś go nauczyć swojej niepunktualności?!
-Ehmm... Przepraszam Hokage-sama już idę po niego.- Powiedział przeciągle, masując obolałą głowę. Ułożył rękę w pieczęć barana i zniknął w białym dymie. Pojawił się natomiast na cmentarzu gdzie chowano wszystkich hokage i ich żony. Tam też znalazł klęczącego Dwunastolatka.
-Więc tu jesteś Hiroto. -Przywitał się Hatake. -Pospiesz się za dziesięć minut masz egzamin, a stawić się miałeś jakieś dwadzieścia minut temu.
-Ale ja nie chcę. -Odezwał się Chłopiec.
-Jak to? Nie chcesz zostać shinobi? Chcesz już czwarty rok siedzieć w jednej klasie? 
-Nie chcę być shinobi, chcę zostać najlepszym detektywem w wiosce. -Powiedział, uśmiechając się pewnie, Hiroto
-Chcesz być detektywem taa... Ale wiesz, że jedno łączy się z drugim? -Jounin kucnął uśmiechając się. -Musisz być jouninem, wtedy dopiero Hokage-sama przydzieli Cię do oddziału detektywistycznego.
-Naprawdę? -Zdziwił się, podskakując do góry. -To na co jeszcze czekamy, za pięć minut mam egzamin! -Krzyknął Blondynek i pobiegł w stronę akademii.
-Naprawdę? -Zdziwił się Kakashi. -Od pięciu lat siedzisz w tej samej klasie i nawet o tym nie wiesz? -Westchnął i spojrzał na koślawy napis "ZOSTANĘ NAJLEPSZYM HOKAGE!" wyryty na nagrobku Naruto. Uzumaki sam to wyrył na drzwiach swojego domu, gdy był w wieku Hiroto, a Starszy czyli Jiraya i Hokage postanowili to umieścić na jego tablicy.

-Namikaze Hiroto! -Zawołał czerwono-włosy Nauczyciel, po czym wraz z uczniem weszli do klasy.
-Dzień Dobry! -Przywitał się pewnie Blondynek.
-Witamy na egzaminie na gennina, ja nazywam się Umino Iruka, po mojej prawej jest Haruno Sakura, a po lewej Kyuubei Taki. Czy jesteś gotowy? -Spytał Egzaminator.
-Tak. -Odpowiedział
-A zatem możemy przejść do egzaminu. Przedstaw nam może najpierw bunshin no jutsu.
Hiroto ułożył luźno ręce w pieczęć i zaraz tuż obok niego pojawiła się piątka klonów.
-W takim razie teraz ulecz tego manekina. -Odezwała się Sakura, wskazując na manekina z niezbyt rozległą raną na piersi. Chłopiec i tym razem podołał zadaniu.
-A teraz pokaż jak Ci idzie w tai-jutsu. -Uśmiechnął się wrednie Taki, wyskakując przed młodego Namikaze. Po krótkiej wymianie ciosów, Kyuubei podszedł do stolika, zapisał coś na karcie i wyprosił zdającego.

-No i jak Ci poszło tym razem Hiroto? -Spytała Różowo-włosa dziewczynka.
-Oj daj spokój Neomi, pewnie nie zdał jak zwykle. -Odezwała się Fioletowo-włosa koleżanka.
-Pewnie tak. -Odpowiedziała Neomi. -Ej a nie boisz się? W komisji jest twój ojciec Naruko.
-Pewnie, że się boje, ale bardziej twojej matki. Bo wiesz przez ostatni rok, ojciec tak mnie wytrenował, że już nie mogę patrzeć na pole treningowe.- Odpowiedziała Naruko.
Gadały tak jeszcze z godzinkę, nie dając dojść do głosu Blondynkowi. Ten zaś zastanawiał się, dlaczego te dziewczyny są takie irytujące. A zaraz po tym postanowił, że jeśli kiedykolwiek odnajdzie odpowiedź na to pytanie, wtedy zostanie najlepszym detektywem na świecie. Po długich rozmowach egzaminatorzy w końcu wyszli, do mikrofonu podszedł Iruka.
-Witam! Na początku chciałbym pogratulować, wszystkim uczniom....- Po kilku minutach arcynudnej przemowy Umino wyczytywał listę nowych genninów.- ...Kyuubei Naruko...
-YATTA! -Wrzasnęła szczęśliwa Nastolatka.
-...Misumi Toshiro....Namikaze Hiroto...
-NIE WIERZĘ! ON W KOŃCU ZDAŁ?! -Zdziwiła się cała jego klasa.
-...Uchiha Neomi...
-TAK! -Różowo-włosa z radości skoczyła na Naruko.
-...Uchiha Obito...
-Świetnie! -Ucieszył się brązowo-włosy Chłopak. 
-... I to by było na tyle. Dziękuję za uwagę, a naszych nowych genninów, zapraszam jutro na dwunastą do sali numer pięć, na ogłoszenie waszych drużyn. Do widzenia.
                                          ~~***~~~
"I to by było na tyle. Dziękuję za uwagę..." I zapraszam na kolejne rozdziały. :)
layout by Sasame Ka