Przez okno fioletowego pokoju mocno przebijało się słońce. Gdzieś pod szafą dzwonił budzik, z dala od łóżka, na którym smacznie chrapał Hiroto.
-HIROTO! -Do pokoju wpadł Kakashi.
-*Zieeew* Co jest? -Spytał Chłopiec przecierając zaspane oczy.
-CO JEST?! Jest 11 za godzinę masz się stawić w akademii. -Krzyknął Szaro-włosy.
-Oj spokojnie jest jeszcze godzina. -Ziewnął Namikaze.
-Żadne jeszcze, żadne jeszcze! Nie możesz się spóźnić!
-I to mówi największy spóźnialski Konohy.
-JA to nie Ty. Już mi się ubrać, śniadanie i do szkoły.
-Ok, ok już idę.
Gdy Gennin wyszedł ze swojego pokoju była wpół do dwunasta, zjadł kanapki i zebrał się do wyjścia.
-Hiroto, nie zapomnij, że po spotkaniu masz się...
-...Stawić u Babci, pamiętam. Cze! -Przerwał Blondynek i wybiegł. Po dotarciu na miejsce, rozsiadł się wygodnie i samotnie w ostatniej ławce. Po kilkunastu minutach pojawił się Taki.
-No dobra, nie przedłużajmy już. Drużyna pierwsza... Drużyna ósma Kyuubei Naruko, Sarutobi Minato i Uchiha Obito. -Demon spojrzał na córkę, która jęknęła na tą wieść. -Waszym sensei będzie Nara Shikamaru, po przerwie zgłoście się do sali dwunastej. Drużyna dziewiąta Misumi Toshiro, Namikaze Hiroto, Uchiha Neomi, po przerwie idźcie do sali piętnastej. -Po wyczytaniu drużyn dzieci poszły na przerwę. Pod huśtawką spotkała się cała paczka.
-Ha... I mówiłam, że będę z Obito. Ojaa... ale będzie głośno. -Jęknęła Naruko.
-Nie narzekaj. Nie jest tak źle, ty nie masz tego bufona. Grr... No właśnie gdzie on jest? -Spytała Różowo-włosa.
-Powiedział, że nie ma zamiaru siedzieć z "ciemniakami". -Odpowiedział Blondynek.
-Jak on mnie wkurza. -Warknęła Uchiha.
-Ok, zbieramy się, za chwilę przerwa się kończy. -Zabrał się Minato.
Kiedy Namikaze i Uchiha dotarli do swojej sali na miejscu czekali już Misumi i ich nowy sensei-Konohamaru.
-Okey! Jestem Sarutobi Konohamaru i od teraz będę waszym sensei. No... To może ty pierwsza się przedstawisz. -Sensei wskazał na Zielonooką.
-Jestem Uchiha Neomi, lubię żartować, nie lubię spóźnialstwa, a marzę o... w sumie to nie wiem, mam jeszcze czas by o tym pomyśleć.
-To może ty następny. -Wskazał na Brązowookiego.
-Nazywam się Misumi Toshiro, lubię treningi, nie lubię lenistwa, a marzenia są dla ciemniaków.
-Ekhem... Jestem Namikaze Hiroto, lubię kryminały, nie lubię niczego szczególnego chcę zostać najlepszym detektywem.
-Bycie najlepszym, to u was rodzinne. -Mruknął Sarutobi.
-Sensei, a twoje marzenia? -Krzyknęła Neomi.
-Okey. Lubię jeść, nie lubię lenistwa i chcę zostać Siódmym Hokage. -Odpowiedział Jounin.
-Dlaczego? -Zainteresował się Jasnooki.
-Bo jako Hokage mogę jeszcze lepiej bronić i troszczyć się o wioskę. No dobra, muszę was jeszcze przetestować, idziemy.- Konohamaru wyszedł z sali i ruszył na pole treningowe. Na miejscu stanął na samym jego środku.
-Okey! W kieszeni mam dwa dzwoneczki, każdy kto je zdobędzie zda, a ten kto go nie będzie miał wraca do akademii. START! -Wytłumaczył szybko Sarutobi i test się rozpoczął.
Wszyscy się ukryli. Hiroto i Neomi przyjrzeli się Brunetowi, gdy nagle, nie wiadomo skąd wyskoczył Misumi. Rzucił kunai w głowę mężczyzny, a ręce skierował w stronę kieszeni. Już prawie sięgnął upragniony łup, ale w tym momencie klon Bruneta znikł. Otumaniony białym dymem chłopiec nie zauważył jak jego sensei owija go cienkimi linkami. Zaś ten nie zauważył skradającego się za nim Hiroto. Jasnooki skoczył na Czarnookiego i zablokował mu ręce. Dzięki temu Zielonooka mogła szybko wykraść dzwoneczki.
-Trzymaj! -Rzuciła Hiroto łup, a gdy ten oddał go koledze oburzyła się.- Co ty robisz?!
-Co, już chcesz wracać do szkoły? -Zadrwił Toshiro.
-... Mam to gdzieś. -Ziewnął Blondynek.
-Okey! Neomi i Toshiro mają dzwoneczki, a Hiroto pomagał wam je zdobyć. To znaczy, że wszyscy zdaliście. -Sensei przekazał dobrą nowinę.
-JAK TO! -Oburzył się Brązowowłosy.
-Toshiro razem z Neomi macie dzwoneczki, zaś Hiroto pomagał wam je zdobyć. To nazywa się współpraca, która jest najważniejsza w drużynie. -Wyjaśnił Konohamaru.
-Eh.. -Westchnął Chłopiec nad prawdomównością swego senseia.
-No już, już. Wszyscy zdaliście, a ja zgłodniałem. Idziemy coś zjeść? -Ucieszył się Sarutobi, a dzieci podążyły za nim.
W barze, każdy zamówił co lubił, a Uchiha najwięcej.
-Okey! To kto płaci? -Zapytał po posiłku Mężczyzna.
-Jak to kto? Sensei! -Odkrzyknęła Drużyna.
-Hę! -Jęknął i z miną męczennika zapłacił rachunek. -Jeszcze zobaczycie, zrobię wam taki trening, jeszcze pożałujecie.
W tej wesołej atmosferze ekipa się rozeszła. Hiroto ruszył do Hokage.
-Dzień Dobry. -Przywitał się cicho Blondynek.
-Witaj Hiro-kun. Jiraya mówił mi, że już wiesz o testamencie ojca. -Przywitała się Piąta, wyciągając jasnoniebieski zwój z biurka.
-Babciu... Dlaczego mój tata chciał zostać hokage? -Spytał ni stąd ni zowąd Namikaze.
-Dlaczego o to pytasz?
-Tak jakoś...
-Naruto... Chciał zostać Hokage, dla twojej mamy, dla Ciebie...
-Przecież, gdy postanowił zostać hokage, mnie nie było jeszcze na świecie.
-Prawda, ale chciał już wtedy bronić wszystkie dzieci Konohy.
-Nie rozumiem...
-Jesteś jeszcze dzieckiem.
-Tata też był...
-...Innym, był Jinchuuriki, był nienawidzony i samotny, musiał sam szybko dorosnąć.
-Babciu... Czy ja jestem dla taty porażką? -Rozpłakał się Chłopiec.
-Hiro-kun... Dlaczego? Jesteś jego synem, jego dumą i największym marzeniem.
-Ja... Tyle lat byłem w akademii, ja nie chcę być shinobi.
-To nic. Nie ważne jakie jest twoje marzenie, twój tata i tak będzie Cię kochał. -Uspakajała przyszywanego wnuka Kobieta.
-Chciał-chciałbym być detektywem. Hiashi-jiichan tego nie chce. Detektyw nie może być bohaterem. -Zająkał się Hiroto.
-Nie prawda. Detektyw to też bohater. Gdyby nie detektywi, po wiosce wciąż chodziłoby tylu przestępców i zdrajców. Ten zwój, to list od twojego taty, odpieczętuj go swoją krwią. -Tsunade przypomniała sobie o dokumencie w ręku.
-Babciu... Dziękuję. Pójdę już, chciałbym to przeczytać.
-Dobrze, idź już Hiro-kun. Pa.
Za krótko! Ja che więcej! Mam nadzieje, że w tym zwoju będzie coś fajnego i dawaj szybko następną notkę.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńkochana nie spodziewałam się, ze tak szybko powstanie nowy blog ;] dopiero teraz się o tym dowiedziałam, a tu już trzy rozdziały są ;] Postanowiłam wpaść się przywitać, abyś nie myślała, że zapomniałam o Tobie ;] Nie przeczytałam jeszcze wszystkiego, tylko pierwszy rozdział (brak po prostu czasu, ale nadrobię to w weekend, tak przynajmniej myślę), ale pierwszy rozdział jest dość ciekawy i mnie bardzo zainteresował do dalszego czytania. Hiroto siedzi w jednej klasie przez przez pięć lat bo nie chce zostać shinobi, no i spodobało mi się ten tekst, że Kakashi nauczył go spóźniania się ;] Do zobaczenia za niedługo ;]
Weny Tobie życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia