W kremowo-szkarłatnym pokoju siedziała na oko dwudziestoletnia blondynka. Patrząc na zdjęcie poprzednich hokage zastanawiała się jak uciec z biura. Gdy rozległo się pukanie do drzwi przeniosła na nie swój wzrok, zapraszając gościa do środka. Za dębowym drewnem pojawił się jasnowłosy, wysoki mężczyzna z trójką piętnastolatków.
-Witam Hokage-sama. Nazywam się Michał Czeski* i pełnię funkcję washikage w swojej wiosce. Przybyłem tu w odpowiedzi na pani list. -Odezwał się barytonowym głosem białowłosy.
-Witam. -Wydukała zaskoczona Tsunade, zrywając się z fotela. -Shizune! -krzyknęła w stronę drzwi.
-Słucham Tsunade-sama? -do pokoju weszła niska brunetka.
-Przyprowadź proszę naszego gościa, -poprosiła Sanninka, - Ta dziewczyna musi być bardzo ważna, skoro osobiście pan po nią przybył. -Zwróciła się do niebieskookiego shinobi.
-Każdy mieszkaniec wioski jest ważny. -wyjaśnił Michał. -W dodatku Tosia sporo nabroiła. Mam nadzieję, że przyjmie pani moje najszczersze przeprosiny. Antosia nie jest zła, znam ją. Często rozmawiamy, nieraz opowiadała mi o Naruto i jego wiosce. W naszej wiosce Tosia jest kimś podobnym do jinchuuriki. -przeprosił spiczastogłowy. -Tosia wiele opowiadała mi o tej wiosce, ale nigdy nie dałem wiary w te idylliczne wręcz opisy. Muszę przyznać, że jest nawet lepiej niż w opowieściach. Nigdy nie sądziłem, że ujrzę miejsce równie piękne co nasze góry. -pochwalił Czeski, przez co Tsunade omal nie przerosła pokoju z dumy. Półgodziny później rozmowę przywódców przerwało wejście Shizune wraz z brązowowłosą dziewczyną.
-Antosia! -przywitał ją Washikage mrużąc groźnie oczy. -Co masz na swoje usprawiedliwienie?!
-Ja przepraszam -mruknęła cicho ciemnooka. -Chwilę przed ucieczką niechcący spotkałam "moją rodzinę". -zaczęła nakreślając rękoma cudzysłów w powietrzu. -To mnie wytrąciło z równowagi. -ukorzyła się Chunninka.
-Tsunade-sama, jak według pani powinienem ją ukarać? -spytał jasnowłosy, odwracając głowę w stronę blondynki.
-Zwykle, karą tutaj jest więzienie. Jednakże w tym wypadku zaproponowałabym prace społeczne i zakaz wykonywania misji przez pół roku. -Zaskoczona Senju potarła brodę.
-Zrozumiałaś? To będzie twoja kara. -Przywódca wioski orła zwrócił się wściekle do podwładnej.
-Tak jest Washikage-sama. -mruknęła cicho, skurczona ze wstydu dziewczyna.
-W porządku zbieramy się do domu. -Wykrzyknął z zapałem Michał.
-Sensei, a nie moglibyśmy zostać tu na weekend? -Poprosił najniższy z piętnastolatków.
-Sam nie wiem Szymon. Mieliśmy wrócić na poniedziałek. W dodatku nie możemy nadwyrężać gościnności Hokage-sama. -zastanowił się mężczyzna zakładając ręce na piersi.
-Ależ proszę bardzo, Jeśli pan zechce zaraz znajdziemy dla pana pokoje. -zaproponowała brązowooka wstając z fotela.
-Hmmm... Myślę, że nic się nie stanie jeśli zostaniemy tu dłużej. W takim razie ruszamy w poniedziałek rano. -zgodził się Michał zagłuszony przez okrzyk radości młodzieży.
Od powstania nowej generacji shinobi minęło już sporo czasu. Młodzi ninja wykonywali różne misje pod czujnym okiem swoich nauczycieli. W końcu jednak nadszedł czas kolejnych wyzwań, bowiem nastolatkowie musieli stawić czoło egzaminowi na chuunina.
Hiroto strasznie to przeżywał przecież wyższa ranga przybliży go do jego marzenia. Teraz jednak syn szóstego siedział na łóżku w pokoju Naruko i studiował wraz z nią zwoje z nowymi technikami. Było miło, z radia cicho leciała muzyka, w powietrzu czuć było zapach ciepłego mleka i kanapek. które przygotowała Aya dla młodzieży. Naruko dziś była spokojna, choć rozmowę ograniczyła tylko do konsultacji w sprawie poszczególnych technik. W pewnym momencie Hiroto, mimo przedegzaminowego stresu rzucił trzymany w ręku zwój i głośno jęknął.
-Mam dość tej nauki. - powiedział długowłosy przecierając zmęczone oczy. -Może odpoczniemy, co? -zaproponował.
-Pierwszy etap to test, jeśli porządnie się nie nauczymy to możemy zapomnieć o kolejnych etapach. -Odpowiedziała fioletowo-włosa nie odrywając oczu od czytanego tekstu.
-Nikt nie wie, na czym będzie polegał ten test. Mój ojciec zdał nic nie pisząc. -usiłował namówić ją blondyn. -Słuchaj, co się w ogóle z tobą dzieje? Od kilku dni rzadko się widujesz z ludźmi, tak samo zresztą jak Minato, ale on mówi, że dużo trenuje. A ty? Dobre chociaż, że na to uczenie się dałaś radę znaleźć czas. -zmartwił się Hiroto.
-Przepraszam, po prostu martwię się o Minato. On wcale nie trenuje, tylko znika na wiele godzin w szpitalu. Wracając po jednym z moich treningów widziałam jak wchodzi do szpitala. - wyjaśniła czerwonooka.
-Pytałaś go o to? -dopytywał chłopak.
-Tak, ale zbył mnie jakimś "nie ma problemu" i tyle. Teraz przy nim to nawet Misumi wydaję się być towarzyski.
-Dziś już późno, ale co ty na to, żeby pójść i się spytać babci-Tsunade. Może ona coś wie, w końcu szpital to jej ukochane królestwo, tuż po barach. -wymyślił nastolatek.
-Masz racje. -przytaknęła Naruko. -Dobra koniec przerwy, bierzemy się za naukę! -krzyknęła zmobilizowana, co Namikaze przyjął jęknięciem. Po czym z ogromnym grymasem na twarzy wziął, niedawno rzucony zwój i zabrał się do dalszej nauki.
Kilka godzin później długowłosy chłopak wracał do domu, gdy zobaczył szybko przemykającego dzieciaka z krótką kitką.
-Hej Tenshin! Dokąd tak biegniesz? -krzyknął Hiro machając ręką.
-Muszę pędzić do domu. Nie powinienem tak późno wracać, ale muszę trenować do sprawdzianu semestralnego. -wysapał Nara z różowymi od biegu policzkami.
-Fiuu... Sprawdzian semestralny. Czyli lada chwila i będziesz genninem. -zagwizdał z podziwem Namikaze.
-Tak, ale jeszcze trochę mi brakuje do tych egzaminów. -powiedział odzyskując oddech.
-Racja. A co u Naruto? -spytał Gennin. -Dawno z nim nie gadałem.
-Przyjedzie niedługo z wujkiem na egzamin, będzie brał w nim udział. Mama jest z niego dumna. -powiedział młodszy z chłopców.
-Cóż to w końcu jej chrześniak. -stwierdził Hiroto chowając ręce do kieszeni.
-TENSHIN! Tu jesteś! Martwiliśmy się o ciebie. Gdzieś ty był? -spytała z ulgą Temari, tuląc do siebie syna.
-Przepraszam ciociu, to moja wina. Zagadałem go, gdy wracał do domu. -usprawiedliwił go jasnooki.
-No dobrze, ważne że nic się nie stało. -powiedziała spokojnie ciemnooka. -Chodź Tenshin, wracamy do domu. Ty też już lepiej wracaj Hiro-kun. Pa pa.
-Narka. -powiedział przez ramię Nara, próbując wyrwać rękę z dłoni matki.
-Do widzenia, cześć! -Krzyknął nastolatek i ruszył do domu.
*Zabijcie mnie, rozstrzelajcie, powieście... Róbcie co chcecie, nie umiem wymyślać normalnych nazwisk... =.=
P.S. To samo możecie zrobić za tak długą nieobecność.... PRZEPRASZAM, SCUSA MI, I AM SORRY, GOMEN NASAI.....
Wybaczam ci tą nieobecność :D No no zbliżają się egzaminy, a dzieciaki kują^^ Ciekawi mnie jak tym razem będą one wyglądać i jak im pójdzie! Jeszcze te wymykania Minato, ciekawe kogo odwiedza hmmm... Notka fajna, czekam na kolejną, mam nadzieję, że pojawi się troszkę szybciej :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń