-No drużyna długo nie mieliśmy treningów. Pora to nadrobić! -Krzyknął uśmiechnięty Konohamaru.
-Tajeee... -Odkrzyknęła uradowana Neomi.
Była dziewiąta rano, niektórzy dopiero co powracali z misji w tym i Sarutobi. Inni wracali z treningów. Zaś Toshiro wracał od Hokage gdy dowiedział się o drużynowym treningu. No... Nie bardzo chciał w tym uczestniczyć, ale został do tego zmuszony. Jego sensei związał go i odstawił na pole. Tak więc na szczęśliwych Konohamaru i Neomi przypadali: wycieńczony wieczornymi ćwiczeniami Hiroto, nie mający najmniejszej ochoty na tak wczesny trening i naburmuszony Misumi, który dopiero co dostał opieprz od Piątej za opuszczanie wioski bez zgody.
-No to na początek może zrobimy.... 1000 okrążeń wokół pola. Zaproponował z naciskiem Wnuk Trzeciego. A uczniowie nie mający innych propozycji, wzięli się do roboty. Zadanie to ukończyła tylko Uchiha, którą rozpierała energia. Podczas gdy Namikaze odpadł po pięćsetnym okrążeniu. Co się tyczy Brązowookiego, to on raczył tylko spojrzeć pogardliwie na towarzyszy i usiąść pod drzewem.
-Nie zamierzasz trenować? -Zapytał Sensei.
-Nie nazwałbym tego treningiem. -Prychnął Chłopiec.
-A czym? Czyżbyś wyrósł już z tak bzdurnych zadań? -Sarknął Mężczyzna.
-Dokładnie. Konohamaru-sensei Hiroto chyba zdechł. -Zauważył Brązowowłosy.
-Zdechnąć to może roślinka. -Warknął przez ramię Brunet i podszedł do drugiego ucznia.
-Hej Hiroto. Co ci jest? -Zmartwił się "Siódmy" Hokage.
-Nic tylko wczoraj ćwiczyłem z wujkiem nową technikę i chyba się przetrenowałem. -Odpowiedział Namikaze.
-To dlaczego przyszedłeś? -Zdziwił się Sarutobi.
-PRZECIEŻ TO TY WPAROWAŁEŚ DO MOJEGO POKOJU I KAZAŁEŚ LEŹĆ TUTAJ!! -Wściekł się "lekko" Blondynek.
-Okey, okey... Jak chcesz to możesz iść do domu. -Zgodził się pokornie Ciemnooki.
-Nara. -Krzyknął Niebieskooki i ruszył do domu.
-A ty co robisz? -Zapytał Konohamaru widząc jak Misumi także zbiera się do wyjścia.
-Idę sobie, to i tak tylko jakaś zabawa. -Odpowiedział najzwyczajniej w świecie nastolatek.
-O nie. Skoro nie podoba Ci się taki trening to ja dam Ci inny. -Sarutobi uśmiechnął się wrednie i chwycił chłopca za kołnierz.
Do drzwi Hatake zapukała właśnie fioletowowłosa dziewczyna.
-O Naruko! Wejdź proszę. Pójdę obudzić Hiro. -Zaprosił ją Kakashi.
-Witam. -Mruknęła cicho jakby nie słyszała wcześniejszych słów mężczyzny.
-To dziwne. Nie ma go. Gdzie on może być? -Zdziwił się Kopiujący.
-Tutaj jestem. -Odezwał się Namikaze zza koleżanki. -Konohamaru-sensei wpadł ano do mojego pokoju i zabrał mnie na trening. Cześć Naru-chan! -Ucieszył się na widok nastolatki.
-Cześć. Możemy pogadać... Gdzieś? -Spytała prosto z mostu Naruko.
-Ta jasne. Chodźmy do naszej kryjówki. -Blondynek odwrócił się i wyszedł z domu, a za nim ruszyła Kyuubei. Gdy dotarli na miejsce rozsiedli się wygodnie na ziemi. Hiroto czekał, aż przyjaciółka się odezwie.
-Wiesz niedawno rozmawiałam z rodzicami i... -Zaczęła w końcu. -Mój ojciec mówi, że jest... Że jest demonem Kyuubi no kitsune.
-N-naprawdę? -Zdziwił się Jasnooki.
-Tak. To chyba znaczy, że ja jestem półdemonem. Czy ja przez to jestem zła? -Spytała zapłakana.
-Nie jesteś zła, to nic nie znaczy. -Odpowiedział Hiroto. -Dlaczego mi to powiedziałaś?
-Sama nie wiem. Chyba chciałam żebyś pomógł mi to zrozumieć. Pomożesz? -Poprosiła Złotooka.
-No jasne od tego są przyjaciele. -Uśmiechnął się i objął ją ramieniem.
W tym samym czasie do budki strażniczej podszedł mężczyzna z trójką nastolatków,
-Witam! To są nasze paszporty. Przybyliśmy tu na prośbę Hokage. -Odezwał się Jasnowłosy mężczyzna podając dokumenty chuuninom.
-W porządku. Możecie iść. -Odpowiedział Kotetsu oddając książeczki. Nowo przybyła czwórka skierowała swe kroki wprost do budynku Hokage.
-Kim oni są? -Spytał Izumo.
-Są z wioski Orła. -Odpowiedział jego Kolega.
-Z TEJ WIOSKI ORŁA!! -Zdziwiony Shinobi tak mocno wychylił się z budki, że ją przewrócił.
-No i po jaką cholerę tu jesteśmy? -Zirytował się Toshiro.
-Żeby Cię trenować ! -Rozentuzjazmował się Konohamaru.
-I co niby mam tu robić? -Denerwował się dalej Chłopiec.
-Masz sprzątnąc ten dom na błysk.
-CO?! To ma być ten cholerny specjalny trening? Ja nie chcę być żadną pieprzoną sprzątaczką!!
-Ależ nie będziesz. -Sarutobi uśmiechnął się wrednie. -Sprzątniesz tylko mój dom.
-Dość tego! Raiton.... -Misumi już chciał użyć jednej ze znanych mu technik, ale spostrzegł za swoim czole mała karteczkę pieczętującą jego chakre.
-Zdejmij to ze mnie! -Rozkazał Nastolatek szarpiąc się z papierkiem.
-O nie! Tak dobrze to nie będzie. Zdejmę to, gdy sprzątniesz ten dom na błysk. -Odpowiedział jego Sensei.
Zrezygnowany Gennin wziął się do pracy, pomstując cicho pod nosem.